@LukaszLamza: Systematykę i klasyfikację zakorzenionych w buddyzmie (głównie theravada, trochę zen) sposobów pracy z umysłem, opisów celów, możliwych do doświadczenia stanów, etapów rozwojowych; próbuje opracować komplet słowników i map do nawigacji po tym obszarze. Chodzi o pewnego rodzaju odczarowanie tych ścieżek przez znalezienie odpowiednich terminów i opisów, które są do zrozumienia przez ludzi Zachodu będących w stanie myśleć abstrakcyjnie. On sam praktykuje theravadę, która jest bogata w precyzyjne opisy doświadczeń i przekładając je z użyciem terminologii obecnej we współczesnej nauce ma nadzieję na znalezienie części wspólnych, można by powiedzieć uniwersalnych, dla różnych wschodnich ścieżek.
Skojarzyło mi się, bo on również wspomina o default mode network – lata temu uczestniczył, chyba na uniwerku w Yale, w badaniach z użyciem fMRI, gdzie starał się włączać i wyłączać ten sposób przeżywania na wezwanie prowadzącego eksperyment. Opowiadał, że próbował wtedy wzbudzać angażujące, neurotyczne myśli, w tym myśli odnoszące się do siebie, ale nie miało to większego wpływu na aktywację DMN. Dopiero zmiana perspektywy na bardziej zakorzenioną w obrębie tego, co uważa za swoje wnętrze, zadziałała – i to bez względu na to, czy wtedy myśli były neurotyczne, czy też przyjemne. Nazywa to roboczo „usunięciem pokoju”, tzn. przeniesieniem czujności skierowanej na otoczenie na swoje wnętrze przez skupienie tej uwagi i identyfikację z tą przestrzenią prywatną / granicą tego, czym nazywamy siebie. Z tym, że on praktykuje już wiele lat, więc nie wiadomo, czy ten sposób zadziałałby na tych, którzy nie medytują, albo na tych, którym się nie zdążyła trwale pozmieniać relacja ja–świat (na bardziej płynną). Bo wtedy ten default mode może być trochę różny od powszechnego. 🙂
A pozycja do poczytania ma tytuł „Mastering the Core Teachings of the Buddha” – edycja wcześniejsza, niż wypuszczona ostatnio do druku jest dostępna za darmo na: https://www.mctb.org/