Te nadmiarowe śmierci rozłożone tydzień po tygodniu bardzo dokładnie korelują ze śmiertelnością oficjalną covidową.
@PDCCH: A do tego trzeba zauważyć że obowiązujące obostrzenia czy ogólny wzrost ostrożności i świadomości epidemiologicznej spowodował że poza nowym covidem, jest obecnie znacznie mniej przypadków typowych chorób zakaźnych – grypy, przeziębień itp.
A te pospolite choroby, często były przysłowiowym „gwoździem do trumny” dla wielu ogólnie schorowanych, starych ludzi (stąd rokrocznie największa ilość zgonów zimą).
Więc tak duży wzrost śmiertelności można tłumaczyć raczej jedynie covidem.
Bo oczywiście spokojnie można założyć że przejście na teleporady, czy ogólnie utrudniony dostęp przez ostatni rok do służby zdrowia odbije się negatywnie na zdrowiu ludzi, to raczej jeszcze nie w tej chwili.
Opóźnione obecnie diagnozowanie chorób przewlekłych czy nowotworów, albo opóźnianie zabiegów planowych zbierze oczywiście jakieś żniwo, ale to raczej działa z dość dużym opóźnieniem.
A takich przypadków że lekarz na żywo szybko by zdiagnozował atak wyrostka, ale na teleporadach zajmuje to 3 dni podczas gdy pacjent umiera pewnie trochę jest, ale stosunkowo niewiele w porównaniu z zalewem umierających w ostatnim czasie „na kaszel” – bez względu czy z czy bez zdiagnozowanego covida.